JAK STRACIĆ CHŁOPAKA, A ZYSKAĆ PRZYJACIÓŁKĘ

14:56

Rozstajesz się z Marianem. Jesteś załamana. Przecież życie bez Mariana jest niemożliwe. Kupujesz pięciokilogramowe pudło lodów. Zjadasz. Codziennie. Dwa. Przez miesiąc. Cytrynowe, bo takie jadłaś z Marianem na pierwszej randce. Twoja przeglądarka nauczyła się już, że strona startowa to konto Mariana na fejsie. Spotify wie, że słuchasz tylko playlisty Mariana. Nie wytrzymujesz, puszczasz sobie eremef. Ooooo, piosenka przy której Marian pierwszy raz Cię pocałował, Marian na tapecie twojego srajsunga szczerzy się do ciebie. Wstukujesz w srajsunga numer Mariana 600 razy na dobę. Ani razu nie dzwonisz. Całe dnie oglądasz komedie romantyczne. Jesteś naprawdę na bieżąco z tym gównem. Wyobrażasz sobie, że ta zakochana para na ekranie to ty i Marian. Od Mariana boli Cię głowa. Idziesz spać. Śnisz o Marianie. Nie wstajesz z łóżka, bo po co? Przecież nie widzisz się z Marianem. 

Kiedy czujesz już, że brud zaczyna od Ciebie odpadać, tłuszcz wylewa Ci się bokami i brakuje Ci czystej chochli do lodów, (o matko boska cukiernicza! brakuje też lodów) postanawiasz posprzątać i się umyć. W sumie, skoro już się umyłaś, to się malujesz. Jej! Dzielna dziewczynka! Nawet wyprasowałaś koszulkę. W końcu idziesz do sklepu po lody, pomalowana, bo może spotkasz Mariana.
Ale nie spotykasz Mariana, spotykasz Jurka. Jurek mieszka w pobliżu. Spotykasz Jurka codziennie. Jurek jest szarmancki, romantyczny i świetnie się z nim dogadujesz. Marian? Kto to? Znam typa? Spędzasz godziny, dni, tygodnie na rozmowie z Jurkiem, o wszystkim. Jurek dba o ciebie, przynosi ci kwiaty. Jurek docenia to, że jesteś naprawdę spoko dupą. Jurek to super gość. Lubisz Jurka. Bardzo lubisz Jurka. Jurek lubi ciebie bardziej. 

Marian przeprowadza się do Wrocławia. "Jurek, sorry, dalej kocham Mariana". Jurek to super gość, ale już cię nie lubi. Masz w dupie super faceta, bo Marian to twoj rycerz na bialym koniu. Przecież Marian cię kocha, tak jak ty Mariana. Nie zapomniał o tobie. Spotykasz się z Marianem. Jesteście super kruper parą. To nic, że tylko u niego w pokoju. To nic, że na ulicy jesteście kożelankami. Marian cie kocha, ty to wiesz. Marian ci to mówi. Jak nie wierzyć Marianowi? Marian robi ci chujowe śniadanka, ale przecież go kochasz, udajesz że pyszne. Marian cię tuli. Jest jak w tych twoich śmiesznych filmach. Wspominacie wspólne wakacje. Marian całuje cię jakbyś była jedynym człowiekiem na ziemi. Ale nie możesz złapać Mariana na spacerze za rękę, bo Marian "nie jest gotowy". Znosisz to. Dla Mariana. I waszej tragicznej, ale jakże pięknej miłości. Marian boi się, że go skrzywdzisz. Wiesz, że nie. Kochasz Mariana bardzo, bardzo. Ufasz Marianowi. Marian dostaje ciągle esemeski, mówi że siorka. Wierzysz. Dalej spotykasz się z Marianem. Co z tego, że rozstaliście się pół roku temu. Marian nadal nie jest gotowy żeby być z tobą. Marian nadal boi się, że go skrzywdzisz (chociaż podobno jest niesamowicie silnym facetem, z wielkim planem na swoją przyszłość, zawsze mającym wszystko pod kontrolą). Kumple mówio: "Halinka, nie spotykaj się z Marianem. Podobno spotyka się z Basią". Ty, jako że jesteś romantyczną Halinką, no i oczywiście kochasz Mariana, odpowiadasz: "Cooooo?! Mój Marian?! Wstydźcie się! Marian jest super kruper!". Patrzysz sceptycznie na Basię, ale bez uprzedzeń. Nadal wierzysz Marianowi. Dalej spotykasz się z Marianem, ale potajemne randki przestają być dla ciebie takie supi jak w filmach. Mówisz to Marianowi. Marian NADAL nie jest gotowy żeby przeskoczyć na wyższy level. Sprawy się komplikują.

Studiujesz z Basią. Spotykacie się. "Halinka! Ale ty jesteś supi! Nie wiem czemu Marian nie kazał mi się z tobą kolegować." Basia mówi ci jak spotykała się z Marianem. Opowiada ci ich pierwszą randkę, esemeski, romantyczne wieczorki, powiedzonka, masz wrażenie, że przepuściła Twój związek z Marianem przez kserokopiarkę. Basia jest naprawdę spoko dupą, tak jak ty. Dogadujecie się. Zaczynasz wytężać swój blondyński mózg, ale jesteś za bardzo w szoku żeby zauważyć, że Marian poleciał w chuja, jak zorro w ostatnim odcinku. Zastanawiasz się czy zrobiłaś coś źle. Otóż nie, Basia ci to tłumaczy, jak krowie na rowie. Zaczynasz czaić. Marian jest drągalem i wcale go nie znałaś. Marian cie nie kocha.

Przestajesz rozmawiać z Marianem. Jest ci cięzko, ale nie chcesz popełnić swojego błędu z poprzedniego rozstania, więc nie kupujesz już lodów (z resztą gdybyś kupiła, nie zmieściłabyś się w swoje największe dżinsy). Postanawiasz jakoś to przełknąć i zweryfikować fakty. Kumple potwierdzajo. "Marian to luj, Basia git w chuj." Zapominasz Mariana.
Łapiesz za srajsunga. Wykręcasz numer. "Halo? Bacha! Idziemy na browar."

 





You Might Also Like

0 komentarze